Sunday, 30 September 2012

Na przekór zimnej jesieni


“Polka Dot” wzór pojawia się ostatnio dosłownie wszędzie. Groszki są już na sukienkach, bluzkach, szalikach a nawet sofach. U mnie dziś pojawiły się na paznokciach. Muszę przyznać, że był to dobry wybór. Uśmiecham się sama do siebie na ich widok. Do uzyskania takiego efektu wystarczą Wam dwa lakiery do paznokci (polecam również kolory czarno-białe) i drewniana wykałaczka do nakładania kropek. Mam nadzieję, że sprawi Wam to tyle samo frajdy, co mnie. Powodzenia w malowaniu!


 I nawet skarpetki mi pasują do paznokci :-)


Tuesday, 25 September 2012

Parisian breakfast in London


Po Paryżu zostały już tylko wspomnienia i słodkości w naszej kuchni. Nie często się zdarza, że mam czas na porządne śniadanie i kawę przed wyjściem z domu. Wyjątkiem są weekendy. Wtedy śniadanie trwa w naszym domu co najmniej godzinę. Nigdzie nie trzeba się spieszyć. Jest czas na pyszne cappuccino i delektowanie się rogalikami. Tym razem było jeszcze lepiej, do rogali dołączyły moje ukochane macaroons!





Wednesday, 19 September 2012

Autumn Shoes


Moja babcia mawiała, że kobieta powinna mieć dobre buty i dobrze obcięte włosy. No i coś w tym jest. Moja jesienno-zimowa szafa daleka jest od ideału. Ciężko mi się pogodzić z faktem, że lato już się skończyło i moja półka numer jeden ciągle jest wypełniona letnimi ubraniami. Dużo łatwiej mi poszło z butami w tym roku. Do zeszłorocznej pary butów z Zary doszła kolejna para z Zary, Aldo, Nine West i Me too. Do szczęścia brakuje mi jeszcze tylko różowych botków z Zary…ale ten zakup stoi pod dużym znakiem zapytania. Buty mi się bardzo podobają, ale niestety nie sprawdzą się raczej w deszczowe, jesienne dni. W mojej „wirtualnej” szafie zajmują jednak bardzo wysoką pozycję :-) 






Sunday, 16 September 2012

100 Dni Do Świąt!!!

Znacie to uczucie, kiedy zostało już tylko kilka dni do Świąt a ciągle nie macie skompletowanych prezentów dla całej rodziny i przyjaciół? Zakupy na kilka dni przed Świętami, to przede wszystkim duży stres i nie zawsze trafne wybory. 
Może w tym roku warto wszystko zaplanować z wyprzedzeniem i nie dać się zaskoczyć. Zostało nam jeszcze 100dni! To także okres, w którym warto przeanalizować swoje postanowienia na „jutro”. Jeżeli zaczniemy biegać (naukę nowego języka, zdrową dietę etc) już dzisiaj, to Nowy 2013 powitamy z lżejszym sercem i krótszą listą postanowień. Święta to dla mnie okres magiczny i mam nadzieję, że spędzę je w tym roku 
Powodzenia dziewczyny. Nie dajcie się zaskoczyć!

Saturday, 15 September 2012

Greckie Dolmas

Grecka kuchnia zalicza się do moich ulubionych. Nie jest zbyt wyszukona. To proste jedzenie, które serwuje się na dużych platerach. Nie ma podziału na pierwsze i drugie danie. Po prostu zastawia się stół wieloma potrawami i każdy nakłada sobie według upodobania. Grecy jedzą raczej dużo, a każdej potrawie towarzyszy gorąca dyskusja :-)
Jedną z moich ulubionych greckich potraw są dolmas, takie nasze gołąbki zawijane w liście winogron z dużym dodatkiem soku z cytryny. To dość proste danie a większość składników znajdziecie w ogródku.


A co nam będzie potrzebne?
- 20 liści winogron
- 1/2 szklanki długoziarnistego ryżu (ryż namoczyć w wodzie przez 1 godzinę)
- Garść swieżej mięty
- Pół cebuli
- Pół szklanki drobno pokrojonej natki pietruszki
- Pół szklanki soku z cytryny
- Sól, oliwa, ostra papryka




A co robimy?
* Osuszony ryż mieszamy z miętą, natką pietruszki, sokiem z cytryny, pokrojoną w kostkę cebulą, solą i ostrą papryką.

* Po kolei namaczamy liście we wrzątku, a następnie ścinamy delikatnie wystające części łodyg. Na środku liścia umieszczamy łyżeczke farszu i całość zawijamy w sakiewki.

* Dno garnka wykładamy liśćmi winogron. Następnie układamy na liściach nasze greckie gołąbki. Całość zalewamy dwiema szklankami wody z oliwą i gotujemy na małym ogniu około 50 minut.

Danie można podawać na ciepło, ale dolmas najlepsze są drugiego dnia serwowane na zimno.



Monday, 10 September 2012

Ze Szczecina do Paryża

Podobieństw między Szczecinem a Paryżem nie ma zbyt wielu (no może poza faktem, że oba miasta zostały wybudowane na tym samym planie), ale jedno i drugie miasto ma w moim sercu wyjątkowe miejsce. Po dwóch deszczowych dniach, 4 porcjach flaków mojego męża, gulaszowej, ruskich pierogach i cudnym piwie w „Komendzie” ruszyliśmy do Paryża. Temperatury zdecydowanie przerosły moje oczekiwania. Zaraz po wylądowaniu musiałam kupić sandały (w moich baletkach przy 30 stopniach w cieniu można się było ugotować). Niemałe wyzwanie, bo oczywiście Paryż przygotowuje się już do jesieni i wszystkie sklepy są wypełnione nowymi kolekcjami na chłodniejsze dni. Udało mi się jednak znaleźć całkiem przyzwoitą parę przecenioną o 70%! Ten wyjazd upewnił mnie w przekonaniu, że do Paryża warto wracać. Nie mogę się nacieszyć tym miastem…i ciągle nie wychodzę z podziwu dla Francuzek, że są takie szczupłe. Chyba wrócę do mojej lektury „French Women dont get fat”
A poniżej moje ulubione miejsca i rarytasy ze Szczecina :-)

Thursday, 6 September 2012

I ♥ Paris


Uśmiecham się dziś sama do siebie, bo właśnie zjadłam najlepszą jajecznicę pod słońcem a to może oznaczać tylko jedno…jesteśmy już w Polsce! Nie jest to zbyt długi pobyt, bo już jutro w nocy lecimy do Paryża. Jednak dwa dni na pewno wystarczą, by odwiedzić moje ukochane kąty i spotkać się z najbliższymi. Mój mąż najbardziej się cieszy na myśl o flakach wołowych. Potrafi je jeść trzy razy dziennie, kiedy jesteśmy w Polsce i ciężko go przekonać, że mamy inne wyśmienite zupy. Ja osobiście flaków nie tykam.
Paryż to jedno z tych miast, do których zawsze chce się wracać. Zdecydowaliśmy się na ten wyjazd zaraz po powrocie z podróży poślubnej. Po wszystkich atrakcjach związanych z weselem i podróżą poślubną, ciężko nam było wrócić do szarej rzeczywistości. A nawet najkrótszy wyjazd, to zawsze jakieś światełko w tunelu, no i fajnie jest mieć świadomość, że nawet, jeżeli przez parę miesięcy jest ciężko i „to do list” nie ma końca, to warto się przemęczyć, bo jest na co czekać.
Z tego wyjazdu cieszę się podwójnie, po pierwsze w Paryżu nie byłam już kilka dobrych lat a po drugie, tym razem Paryż będę zwiedzać z moim ukochanym mężczyzną. Już się nie mogę doczekać małych kafejek z pyszną kawą i rogalikami. Paryż to dla mnie także ogromna dawka inspiracji. Świetne jedzenie, piękna architektura i wielkie nazwiska projektantów mody, które zawsze wywołują mały dreszczyk na skórze. Oczywiście w swoją małą podróż zabieram też ukochaną szminkę Diora (prezent od męża). Mam nadzieję, że znajdę dla niej koleżankę w Paryżu…może tylko nie tak charakterną! Jedna krwista czerwień w mojej kosmetyczce na pewno mi wystarczy :-)
Póki, co jednak mam się ochotę nacieszyć Szczecinem. Mam nadzieję, że Wasz dzień zapowiada się równie dobrze.


A to zdjęcia hotelu w którym się zatrzymujemy. Mam nadzieję, że zdjęcia odzwierciedlają jego urok.




Sunday, 2 September 2012

Pick a colour!


Powoli zaczynam się przygotowywać do jesieni. I o ile nie jestem jeszcze gotowa na radykalne zmiany w szafie, to zaczynam eksperymentować ze spokojnymi kolorami na paznokciach. Przez cały okres wakacyjny malowałam paznokcie na czerwono. Czerwień pięknie się komponuję z opaloną skórą. Opalenizna jednak przeminęła wraz z ciepłymi dniami. Dziś sięgnełam do brudnego różu, który myśle, że się będzie świetnie komponował z ciepłą jesienną paletą kolorów.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

You might also like: