Dwa dni temu pojawiła się w sklepach H&M kolekcja zaprojektowana przez Marni. Kolekcja okazała się takim hitem, że kolejki pod sklepami ustawiały się już od 4 rano. Niestety ja do rannych ptaszków się nie zaliczam i moje łóżko oczywiście wygrało. Miałam jeszcze cichą nadzieję, że uda mi się kupić naszyjnik online. Niestety łącza były tak obciążone, ze nic nie kupiłam. Natomiast zachęciło mnie to do sprawdzenia samej strony Marni. Oczywiście ceny są już tam "trochę" wyższe niż w samym H&M.
Saturday, 10 March 2012
Marni
source: www.graziadaily.co.uk/
Dwa dni temu pojawiła się w sklepach H&M kolekcja zaprojektowana przez Marni. Kolekcja okazała się takim hitem, że kolejki pod sklepami ustawiały się już od 4 rano. Niestety ja do rannych ptaszków się nie zaliczam i moje łóżko oczywiście wygrało. Miałam jeszcze cichą nadzieję, że uda mi się kupić naszyjnik online. Niestety łącza były tak obciążone, ze nic nie kupiłam. Natomiast zachęciło mnie to do sprawdzenia samej strony Marni. Oczywiście ceny są już tam "trochę" wyższe niż w samym H&M.
Dwa dni temu pojawiła się w sklepach H&M kolekcja zaprojektowana przez Marni. Kolekcja okazała się takim hitem, że kolejki pod sklepami ustawiały się już od 4 rano. Niestety ja do rannych ptaszków się nie zaliczam i moje łóżko oczywiście wygrało. Miałam jeszcze cichą nadzieję, że uda mi się kupić naszyjnik online. Niestety łącza były tak obciążone, ze nic nie kupiłam. Natomiast zachęciło mnie to do sprawdzenia samej strony Marni. Oczywiście ceny są już tam "trochę" wyższe niż w samym H&M.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
ciekawa ta kolekcja:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie
ReplyDeletezdjęcia wyglądają ciekawie;)pozdrawiam
ReplyDeleteMnie ta kolekcja w żaden sposób nie zainteresowała...
ReplyDeleteNiektóre rzeczy są rewelacyjne :))
ReplyDeleteA ja jezeli mam byc szczera, to powiem, ze kolekcja mnie nie zachwycila
ReplyDeleteprocz kilku drobnych dodatkow, jakim byl np. bialy naszyjnik (jakby z kwiatow). Ale zeby stac w tak dlugiej kolejce i wyczekiwac otwarcia sklepu jak za czasow komuny - nie, to chyba nie dla mnie :)